Moja przygoda z fimo zaczęła się prawie 6 lat temu. Przypadkiem trafiłam w internecie na zdjęcie pięknych kolorowych korali. Okazało się, że są zrobione z glinki polimerowej, takiej szlachetnej odmiany modeliny.
Kupiłam sobie parę kostek fimo i zaczęłam eksperymentować. Najbardziej spodobała mi się technika millefiori, czyli robienie kiełbasek ze wzorkiem, które tnie się na plasterki, a następnie formuje się z nich korale.
Większość biżuterii, która powstała w tamtym okresie, powędrowała do swoich "nosicielek". Zachowało się trochę zdjęć, zamieszczam je więc tutaj, dla pamięci :)
Dlaczego piszę o koralikach z fimo? Otóż kupiłam ostatnio okazyjnie na eBayu parę podstawowych kolorów fimo w dużych kostkach (po 350g). I mam zamiar wrócić do lepienia. Nie wiem, czy jeszcze pamiętam, jak to się robi, ale spróbuję :)
Większość biżuterii, która powstała w tamtym okresie, powędrowała do swoich "nosicielek". Zachowało się trochę zdjęć, zamieszczam je więc tutaj, dla pamięci :)
Dlaczego piszę o koralikach z fimo? Otóż kupiłam ostatnio okazyjnie na eBayu parę podstawowych kolorów fimo w dużych kostkach (po 350g). I mam zamiar wrócić do lepienia. Nie wiem, czy jeszcze pamiętam, jak to się robi, ale spróbuję :)
Pozdrawiam serdecznie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz