Obiecałam wszem i wobec, że przeczytam wygraną w candy w Pracowni Kreatywności książkę "Magia filcowania - torebki" i ufilcuję torebkę, a efekty zaprezentuję na blogu.
Jak obiecałam, tak zrobiłam i ... proszę bardzo - oto jest! Przedstawiam moją pierwszą ufilcowaną samodzielnie torebkę:
Wskazówki i rady autorek książki okazały się bezcenne. Nie pomyślałabym, że torebkę filcuje się w całości "na okrągło", a dopiero później przecina się górę i wyciąga szablon. Albo, że uchwyty filcuje się razem z torebką - ja pewnie kombinowałabym z doszyciem uchwytów do gotowej torebki...
Oczywiście nie uniknęłam błędów, bo już od początku źle rozłożyłam czesankę - zaczęłam pionowo zamiast poziomo i to chyba spowodowało, że u wlotu torebki utworzyła się delikatna falbanka. Poza tym za długo wałkowałam torebkę, zapomniałam, że trzeba przerywać pracę i rozmasować boki - utworzyły mi się brzydkie szwy, ale jakoś udało mi się je rozmasować i praktycznie ich nie widać. Błędów pewnie jest więcej, ale ja jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego i na pewno na tej jednej torebce nie poprzestanę. Ale najpierw jeszcze raz, na spokojnie przeczytam książkę :)
Ufilcowanie tej torebki zajęło mi ponad 5 godzin, nie licząc jej suszenia i formowania. A jeszcze muszę wszyć podszewkę i zamontować zapięcie magnetyczne.
Postanowiłam uwiecznić poszczególne etapy powstawania torebki i zamieścić zdjęcia na blogu. Jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam do obejrzenia fotorelacji, tylko ostrzegam - zdjęć jest sporo :)
Postanowiłam uwiecznić poszczególne etapy powstawania torebki i zamieścić zdjęcia na blogu. Jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam do obejrzenia fotorelacji, tylko ostrzegam - zdjęć jest sporo :)
FILCOWANIE TOREBKI - FOTORELACJA
Przygotowałam wszystkie potrzebne materiały i przybory. Nawet nie wiem kiedy, uskładałam dwa dość spore pojemniki z czesanką - teraz były jak znalazł :) Piankę pod panele i folię bąbelkową kupiłam w sklepie budowlanym. Ręcznik wybrałam w ciemniejszym kolorze, bo pomyślałam sobie, że czesanka może farbować. Stół kuchenny 140 x 70cm miałam na stanie :)
Z pianki wycięłam szablon torebki o wymiarach ok. 45x50cm.
Najpierw zrobiłam ucha torby. Dosyć długie, ponieważ torba ma być noszona na ramieniu. Urwałam dwa pasma czesanki, zwilżyłam mydlaną gorącą wodą, zostawiając suche końcówki. Ufilcowałam dwa dredy, starając się, żeby były jednakowej długości. Końcówki muszą być suche, żeby ładnie połączyły się z torbą.
Zaczęłam układać czesankę na szablonie. Odrywałam po kawałku i układałam dachówkowato z góry na dół.
Tak wyglądała pierwsza warstwa czesanki.
Teraz ułożyłam w pałąk jeden uchwyt torebki, cześć z dredem została na stole, a suche końcówki rozłożyłam na torebce i uzupełniłam drugą warstwę czesanki, tym razem układając ją pionowo.
Kolejną, trzecią warstwę czesanki znowu ułożyłam poziomo. Następnie zmoczyłam czesankę, ale tylko tą część, która leżała na szablonie, to co wystawało - pozostało suche (niestety zapomniałam zrobić zdjęcie). Na mokrej czesance położyłam folię bąbelkową i miejsce przy miejscu dociskałam dłonią, żeby woda przeniknęła przez wszystkie warstwy czesanki Z puchatej poduchy zrobił się placuszek, który obróciłam na drugą stronę .
Teraz zawinęłam wystającą poza szablon czesankę i uzupełniłam pierwszą warstwę.
Następnie ułożyłam drugie ucho, pilnując, żeby było w tym samym miejscu co pierwsze i żeby miało tą samą długość. Ponieważ trochę obawiałam się, żeby ucha się nie połączyły podczas dalszego filcowania, oddzieliłam je kawałkami pianki. Na to dałam trzecią warstwę czesanki, zmoczyłam i tak jak pierwszą stronę przykryłam folią, docisnęłam ręką aż wszystkie warstwy się spłaszczyły i "skleiły".
Kolejny etap, to ułożenie wzoru, który zrobiłam tylko z przodu - tył pozostał gładki. Zrobiłam duży kwiat w kolorach czerwieni, pomarańczu i żółci z kilkoma listkami. Przygotowałam czesankę w potrzebnych kolorach.
Ułożyłam listki, zrobiłam żyłki, wykorzystałam też w niektórych miejscach loki. Ponieważ listki miały odstawać od torebki (i od siebie nawzajem), podłożyłam pod nie w wybranych miejscach kawałki pianki. Listki zwilżyłam mydlaną wodą i docisnęłam aż się spłaszczyły.
Chciałam, żeby kwiat też miał przestrzenną formę, dlatego wycięłam z pianki pierścień, ułożyłam go na środku torebki i na nim ułożyłam kwiat. Pianka w takim kształcie spowodowała, że tylko środek kwiatu dofilcował się do torebki, płatki, które leżały na piance, będą odstawały.
Ułożyłam pierwszy rząd płatków, wykorzystując różne ciepłe odcienie czesanki i loki, zmoczyłam.
Ułożyłam drugi pierścień z pianki, o mniejszej średnicy...
... i kolejną warstwę płatków.
Ponieważ wydawało mi się, że kwiat będzie zbyt płaski, dodałam jeszcze trzecią warstwę płatków.
No i się zaczęło właściwe filcowanie :) Przykryłam wszystko folią bąbelkową i wałkowałam zwykłym wałkiem do ciasta we wszystkich kierunkach. Po stronie z kwiatkiem wałkowałam promieniście od środka, żeby kwiatek "złapał się" podłoża.
Następnie torebkę razem z folią bąbelkową zwinęłam w rulon i rolowałam, rolowałam, rolowałam... Na początku próbowałam liczyć, ale po pewnym czasie straciłam rachubę.
Kiedy czytałam "Magię filcowania" zdziwił mnie fragment poświęcony ergonomii pracy, omawiający ułożenie ciała podczas pracy, właściwą postawę, itp. Po półgodzinnym rolowaniu już wiedziałam o co chodzi... Bolały mnie plecy, krzyż dawał się we znaki. Zastosowałam się do wskazówek i o dziwo poczułam ulgę :)
Rozwinęłam ręcznik i folię, już było widać pierwsze efekty, ale torebka wymagała dalszego filcowania. Przypomniałam sobie, że mata bambusowa przyspiesza filcowanie, więc jeszcze trochę powałkowałam przez matę, której wcześniej używałam jako podkładki śniadaniowej :)
Na zdjęciu widać, że torebka się skurczyła i jej dolny brzeg zaczął się zawijać. To odpowiedni moment na przecięcie torebki u góry i wyjęcie szablonu.
Przecięłam więc filc z duszą na ramieniu, bo bałam się, czy trafię we właściwe miejsce. Ale jakoś się udało i szablon został wyjęty :)
Filcowałam dalej, kwiat zaczął nabierać kształtu i po odciśnięciu wody widać już, jak będzie wyglądał.
Zmoczyłam torbę, przewróciłam na lewą stronę i masowałam dalej...
Przewróciłam torbę z powrotem na prawą stronę, włożyłam w jednorazówkę i zaczęłam rzucać o stół. Oczywiście reklamówka pękła, a podczas rzucania torby woda rozpryskiwała się po kuchni. Odcisnęłam więc mydliny i rzucałam dalej.
Przyznam, że to rzucanie filcowanym przedmiotem wydawało mi się trochę dziwne, no ale co tam - jak trzeba to mus :) Zaskoczyło mnie, jak bardzo jest to skuteczne. Na zdjęciu widać, że torebka bardzo się skurczyła i uzyskała taką "grudkowatą" strukturę.
Wypłukałam torbę pod bieżącą wodą, a następnie w wodzie z sokiem cytrynowym. Naciągnęłam, żeby nadać kształt, wypchałam gazetami i zostawiłam do wyschnięcia.
Ponieważ brakowało mi jakiegoś środka w kwiecie, to ufilcowałam jeszcze dwukolorową kulkę na zgniecionej folii aluminiowej, przecięłam, wyjęłam folię i to "coś", co wyglądało jak miseczka przyszyłam na środku kwiatu. Ale dalej było "łyso", więc ufilcowałam coś w rodzaju grzebienia i przyszyłam dookoła kulki. I to było to :) Z rozpędu zrobiłam jeszcze dwa małe zielone dredy i przyszyłam do kwiatka. Niestety tu już zapomniałam o zdjęciach, ale ten etap jest mało istotny.
KONIEC FOTORELACJI
Pozdrawiam serdecznie
Cieszę się, że książka nie poszła w kąt, tylko przydała się podczas tworzenia tej cudnej torebki... Jest przepiękna:)
OdpowiedzUsuńCo do wątpliwości... nie ma znaczenia czy zaczyna się od warstwy pionowej czy poziomej.. ważne jest, aby rozkładać je na przemiennie: pion, poziom, pion... Masowanie środka pomiędzy seriami turlań jest natomiast bardzo ważne. Tutaj tylko się szwy utworzyły, ale mogła się całkiem połączyć i z torebki nici;)
Ale wyszła rewelacyjna! Pozdrawiam ciepło.
Bardzo dziękuję za te ciepłe słowa, pochwała z TAKICH usta naprawdę wiele dla mnie znaczy i mobilizuje do podjęcia dalszych prób filcowych :)
OdpowiedzUsuńDzięki za interesującą relację, kiedyś zrobiłam torebkę ale nie takie cudo jak Ty. Szczęka mi opadła. Jeśli to jest Twoja pierwsza torebka to gratuluję umiejętności i czeka na jeszcze!
OdpowiedzUsuńTak Agnieszko, to jest pierwsza torebka, którą ufilcowałam - do tej pory robiłam tylko drobne kwiatki... Ale z pomocą książki, którą wygrałam, to naprawdę nie było trudne :) Na pewno powstaną kolejne torebki, ale najpierw muszę wygospodarować trochę wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńKapitalna torebka i to pierwsza ? Nie do wiary ,wygląda jakbyś zrobiła juz takich ze 100 :))
OdpowiedzUsuńPo fotorelacji z powstawania widać ,że pracochłonne zajęcie ,ale warto :)Gratuluję !!
Przepiękna torba! Brak słów.
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita! Torebka jest cudna!
OdpowiedzUsuńto filcowanie to świetna sprawa, daje niesamowite efekty... jestem pod wrażeniem...
Fantastyczna! Gratulujemy przede wszystkim wytrwalości (wiem co mówię :)) Efekt końcowy SUPER!
OdpowiedzUsuńZajrzałam do Ciebie już jakiś temu. Dzisiaj, po Twojej wizycie u mnie, jestem ponownie i... jestem zachwycona Twoją torebką! :) Gratuluję tak pięknej torby! Wrócę tu znowu by przejrzeć kolejne strony Twojego ciekawego bloga. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJest piękna! Gratulujemy!
OdpowiedzUsuńkwiat na torbie jest powalający - świetnie wyszedł ;)
OdpowiedzUsuńOsobiscie nigdy w zyciu niczego jeszcze nie filcowałam ale poraza mnie ile to pracy i kolejnych etapow! Torba wyglada oszalamiajaco :)
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JESTES KOCHAN !!!!CUDNY TUTEK!!! A TORBA!!! MARZENIE:)))) NO NIE TERAZ TO I JA MUSZE SOBIE UFILCOWAĆ:))))))
OdpowiedzUsuńOooo, to ja dziękuję Ci Qrko za takie miłe słowa :) Mam w planach letnią torebkę, mniejszą i jakąś taką kolorową, ale póki co nie mogę się zebrać...
OdpowiedzUsuńAle Ty filcuj koniecznie, chętnie zobaczę efekty :)
Rewelacja!!! Pozwolisz, że skorzystam z Twojej relacji i kiedyś sobie też podobną ufilcuję??? Albo przynajmniej kwiaciora :)
OdpowiedzUsuńFilcuj sobie Kasiu do woli, chętnie zobaczę efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite :) nawet nie wiem co napisać :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, przepiękna!!!
OdpowiedzUsuńświetny instruktarz tworzenia torby. Wyszła pięknie!
OdpowiedzUsuńWow, jestem pod olbrzymim wrażeniem. Piękna torebka i bardzo czytelny instruktaż. Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuńPiękna !!! Dziękuje z a foto-kurs
OdpowiedzUsuńtorebki są przepiękne ale proszę napisz mi jakiej grubości filcu technicznego używasz do robienia torebek.
OdpowiedzUsuńDo szycia torebek używam filcu o grubości 5mm - wtedy torebka jest sztywna i trzyma fason bez dodatkowego wspomagania. Uszyłam też torebkę z filcu o grubości 3mm, ale ta niestety wymagała już usztywnienia dna. No chyba, że szyjesz coś w rodzaju worka - wtedy może być cienki filc, który się miękko układa. Ale i tak pewnie dałabym podszewkę, żeby torebka się nie wypychała.
OdpowiedzUsuńFantastyczna torebka. Proces tworzenia rewelacyjny, szczegolnie to rzucanie w jednorazowce. Osobiscie najbardziej w opisie przypadl mi do gustu fragment o ergonomii pracy, ale to zapewne z racji skrzywienia zawodowego. Jestem inz. BHP i mam fiola na punkcie ergonomii, wpojonego przez fantastyczna pania docent. Z ergonomia czy bez, torebka bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem trafiłam tu i bardzo sie ciesze bo mamy podobne zainteresowania . Tylko ja nie mam bloga bo już mam za dużo lat ,ale ciągle coś dziergam ,ostatnio nauczyłam się frywolitki i to mnie bardzo wciąga i filc też zaczynam tylko na sucho , milutko pozdrawiam Barbara z Kujaw:)
OdpowiedzUsuńbasia1947 ==> skoro masz konto na google i potrafisz obsługiwać komputer, to nie widzę powodu, żebyś nie miała prowadzić bloga. I uwierz mi, że to ile masz lat nie ma żadnego znaczenia ;)
OdpowiedzUsuńA tak dla Twojej Basiu informacji, ja też nie jestem młódką ;) Moją mamą byś być nie mogła - no chyba, że niepełnoletnią ;))) Pozdrawiam Cię serdecznie i gorąco namawiam do założenia bloga :)
wow, niesamowita, śliczna torebka i bardzo precyzyjna fotorelacja! jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńobejrzałam i od razu kupiłam książki o filcowaniu,(tłumaczysz pięknie ale lubię oglądać piękne dzieła na papierze). W weekend też filcuję, pani z pracowni wysłała moje zamówienie ekspresowo,
OdpowiedzUsuńPrzepiękna !!!! Jak dużo welny potrzeba do wykonania takiej torebki ?
OdpowiedzUsuńAnonimowy ==> Torebka, której etapy tworzenia sfotografowałam, była pierwszą i jak do tej pory jedyną, którą ufilcowałam. Miałam podobny dylemat jak Ty, bo zupełnie nie miałam pojęcia, ile wełny potrzebuję. Miałam półkilogramowy nawój czarnej czesanki, którą przeznaczyłam na torebkę. Powiem Ci, że zużyłam jakieś 3/4 tej ilości (tak na oko). No i do tego pewnie ze 100 gram kolorowej czesanki na kwiat, który jest naprawdę duży.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ta informacja w czymś Ci pomoże, mam nadzieję że tak i uda Ci się ufilcować fajną torbę. To niesamowita frajda podczas tworzenia, a i później, na ulicy, kiedy Cię zaczepiają i pytają - gdzie kupiłaś taką oryginalną torebkę :)))
Rewelacyjny kurs, trafiłam tu dzisiaj i jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńDziękuję za instrukcję, bardzo chcę zrobić taka torbę, nie wiem ile tak na prawdę trzeba kupić czesanki.
OdpowiedzUsuńMażena, nie mam dużego doświadczenia w filcowaniu i konkretnie Ci nie powiem, ale przeczytaj mój komentarz z 29 września 2013 - drugi nad Twoim ;)
OdpowiedzUsuńJesteś wielka:))) Chylę głowę:)
OdpowiedzUsuńale bajera gratuluję takich umiejętności
OdpowiedzUsuńwłaśnie zaczynam swoją przygodę z szyciem, na początek wybrałam to http://www.aczemunie.com.pl/torba-z-filcu/, jak nabiorę więcej wprawy to pewnie podejmę wyzwanie i spróbuję coś z twoich cudeniek
jaka ilość wełny potrzebna jest na taką torebkę?
OdpowiedzUsuńEwo, przeczytaj mój komentarz powyżej z 30 września 2013r. :)
OdpowiedzUsuńsuper, dziękuję!
OdpowiedzUsuńPo prostu boska, zapiera dech. Masz niesamowity talent. ;)
OdpowiedzUsuń