Zima nie odpuszcza, mróz coraz większy, więc dłubię różne otulacze, ocieplacze i szyjogrzeje :)
Bardzo spodobały mi się fantazyjne włóczki dostępne w e-dziewiarce i to właśnie z nich powstały robótki, które prezentuję na poniższych zdjęciach.
Bardzo spodobały mi się fantazyjne włóczki dostępne w e-dziewiarce i to właśnie z nich powstały robótki, które prezentuję na poniższych zdjęciach.
Ponieważ nie przechowuję banderoli z włóczek i nigdy nie pamiętam, gdzie którą włóczkę kupiłam, postanowiłam informacje o włóczce umieszczać w postach, przy każdej z robótek. Zdjęcia pochodzące ze sklepów mają naniesione odpowiednie informacje - to tak dla porządku :)
Na początek tęczowy szalik. Okazał się mięsisty i cieplutki, pomimo dość sporych ażurów.
Na początek tęczowy szalik. Okazał się mięsisty i cieplutki, pomimo dość sporych ażurów.
Szalik powstał z tej włóczki - w motku wyglądała niepozornie, ale w trakcie robienia szala moim oczom ukazywały się kolejne kolory kuleczek - czerwony, bordowy, fioletowy, chabrowy :)
Drugi szalik - w pięknych kolorach soczystej czerwieni i buraczka. Jest raczej ozdobny niż grzejący, włóczka jest ciężka, śliska i chłodna w dotyku, w dolnym brzegu ma wplecioną srebrną niteczkę.
Ten szalik zrobiłam z włóczki flamenco
Z fantazyjnej włóczki Bouquet w ciepłych, słonecznych kolorach zrobiłam komplecik - czapkę i mały komin. Wczoraj komplecik powędrował do Czarnej Owcy :)
Zrobiłam go z tej włóczki, z dwóch nitek. Z tym, że druga nitka to pomarańczowa anilana (?) z odzysku.
Zaczęłam kolejny szalik z ciekawej włóczki. Właściwie trudno to nazwać włóczką, bo to raczej tasiemka z pętelkami w górnej części. I to właśnie te pętelki się przerabia. Na razie mam jakieś pół metra szalika...
A to włóczka (tasiemka), z której go robię. Kolory szalika wyszły przekłamane. ale wiadomo - ciemno za oknem, lampa błyskowa.... :(
Taka zima zawitała do Szczecina - mroźna i śnieżna.
Jak mróz będzie trzymać (a wszystko na to wskazuje), to szaliczki boa mogą się okazać niewystarczające i trzeba będzie pomyśleć o jakichś konkretnych wełnianych otulaczach.
A teraz jeszcze tylko zaprezentuję mojego pierwszego skarpetkowego bałwanka ...
... i lecę nadrabiać blogowe zaległości - dawno mnie u Was nie było, a tyle się dzieje...
Pozdrawiam serdecznie
zauroczona jestem tymi szalami...pierwszy i ostatni zwłaszcza wpadł mi w oko:))
OdpowiedzUsuńQrko, odkąd zobaczyłam te fantazyjne włóczki, zapałałam do nich gorącą i odwzajemnioną miłością. Robię szale jeden po drugim, dla siebie, rodziny, koleżanek :) Noszę ochoczo, dopóki jeszcze mało je widać na ulicy - nie lubię nosić tego, co wszyscy ;) A robi się je błyskawicznie - max 2 godziny, nie potrzeba nawet drutów - ja swój pierwszy szalik zrobiłam na zatemperowanych ołówkach :)))
OdpowiedzUsuńFajne i na pewno milutkie te Twoje szaliczki ....Bałwanek bardzo pomysłowy ...Pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńWłóczka z "bąbelkami", a właściwie szalik z niej zrobiony - fajniutki, czerwony szal pięknie się błyszczy i wygląda, a to tasiemkowe coś to pierwszy raz na oczy widzę i bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńOda :) Byłam tu ;) Ale wcześniej widziałam sporo rzeczy na własne oczy i miałam przyjemność dotknąć! Świetne są te włóczki! Pomysły na robótki super :)
OdpowiedzUsuńŚliczne szaliki a taką włóczkę tasiemkową to pierwszy raz widzę:) zapowiada się pięknie:)
OdpowiedzUsuń