Właśnie uszyłam moją pierwszą maskotkę tildową - owieczkę. Wykrój znalazłam w internecie, a że owieczka wydawała mi się najprostsza do uszycia, więc wybrałam ją na początek. Kawałek koca polarowego udaje runo owieczki i ma podstawową zaletę - doskonale ukrywa wszystkie niedociągnięcia w szyciu.
Dodatkowym atutem tego wykroju jest brak ubranka :) Tak więc pierwsze koty za płoty!
Owieczka ma oczka z
koralików, nosek wyszyty muliną, a na brzuszku ma naszyte filcowe
serduszko, które ukrywa ręcznie zaszyty otwór przez który przewróciłam i
wypchałam watą syntetyczną ciałko owieczki.
A dlaczego owca jest czarna? Bo przeznaczona dla ==> CZARNEJ OWCY :)
Mam już wykrój tildowego
króliczka :) Wiem, wiem - to już takie oklepane, prawie każdy już szył
takiego królika. Ale ja jeszcze nie i strasznie mnie korci, żeby uszyć
królika w ogrodniczkach i królisię w słodkiej sukience i... ech, ma ktoś
może trochę wolnego czasu na zbyciu???? ;)
Ale fajna :D no pięknie Ci wyszła :D
OdpowiedzUsuńzabawna owieczka:D i nie widać żadnych niedociągnięć:) ojjj mi też by się przydało trochę wolnego czasu:)
OdpowiedzUsuńOwca jest przesympatyczna :)
OdpowiedzUsuńOwieczka jest fantastyczna. Zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuńhttp://haft-szydelko-druty.blogspot.com/
Jak tu ciekawie u Ciebie i różnorodnie :D a owieczka do przytulenia :)
OdpowiedzUsuńŚmieszna owieczka, wygląda jak w kombinezonie :)
OdpowiedzUsuńCudne ..Zapraszam też do mnie klubtilda.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może i ładna ale to nie ma nic wspólnego z tilda :( a tego szukam...
OdpowiedzUsuńPatrycjo, to jest Tilda ;) A że nie jest uszyta ze standardowych tkanin Finnanger Tone to już inna sprawa :)
Usuń