Skończyłam wreszcie sukienkę z supełkowej mieszanki, którą kupiłam za bezcen wieki temu...
Leń jakiś mnie dopadł, tyle rzeczy mam rozgrzebane i trudno mi się zmobilizować, żeby je skończyć. Ta sukienka czekała na podłożenie i wszycie podszewki w dolnej części prawie miesiąc... No i się doczekała ;)
To kolejny wykrój, który odłożyłam do segregatora z projektami do ponownego wykorzystania. Pobrałam go z rosyjskiej strony leko-mail.ru. Tym razem wybrałam płatny model 4324.
Trudno było na zdjęciach oddać rzeczywisty kolor tkaniny, bo pogoda pochmurna i deszczowa. W realu kolor jest ciepły, jasnobeżowy z supełkami i zgrubieniami w kolorze ecru i brązowym.
Jak widać sukienka jest odcinana i pod biustem zamiast zaszewek ma delikatne marszczenie. Szeroki pas jest ładnie dopasowany.
Dół sukienki jest układany w dość głębokie kontrafałdy, po trzy z przodu i z tyłu.
Nadal nie mam stopki do wszywania zamków krytych, ale jakoś sobie radzę ;)
Sukienka pomimo tego, że ma dość mocno dopasowaną górę jest bardzo wygodna i nie krępuje ruchów.
Edit 26.05.2014
Moja sukienka wygrała w konkursie leko-mail.ru :)))
Nagrodą są kody umożliwiające pobranie 10 dowolnych wykrojów!
Będzie się szyło :)
Edit 26.05.2014
Moja sukienka wygrała w konkursie leko-mail.ru :)))
Nagrodą są kody umożliwiające pobranie 10 dowolnych wykrojów!
Będzie się szyło :)
W
miniona sobotę upiekłam kruchą szarlotkę. Postanowiłam podzielić się
przepisem, bo ciasto jest pyszne i przy tym niezawodne - zawsze się
udaje :)
Sukienka piękna!! Tylko tak się przyglądam - nie skróciłabyś jej, żeby Ci kolana widać było..? Nóg takich szkoda!
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko :) Jakoś tak wyszła mi ta sukienka dłuższa niż zazwyczaj noszę. Sama nie wiem, czy ją skracać? Przez moment też mi to przyszło do głowy. Ponoszę - zobaczę :)
OdpowiedzUsuńSkrócić i to koniecznie bo i mloda i zgrabna jesteś :-D a ciacho ooooo mamooo chyba jutro jablka zakupie :-D
OdpowiedzUsuńHahaha Paula, rozbawiłaś mnie tym komentarzem :))))))))) Toż pół wieku już za mną, nie wiem, czy wypada kolana pokazywać - hahaha ;)))
OdpowiedzUsuńA szarlotkę wypróbuj koniecznie - jest niesamowicie krucha, najlepsza zaraz jak ostygnie. Zresztą zwykle nie leży długo, bo wszyscy pałaszują i się rozgrzeszają, że to przecież prawie same pieczone jabłka :)))
Sukienka świetna i bardzo ładnie wyglądasz. A szarlotka - sam opis już wywołuje ssanie.
OdpowiedzUsuńOda świetna sukienka :-) skracaj ja na chowanie kolanek jeszcze przyjdzie czas ;) juz wiem gdzie jabluszka skończą żywot.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sukienka, pięknie w niej wyglądasz :-) Uwielbiam szarlotkę.
OdpowiedzUsuńNie wiem co ciekawsze dziś u Ciebie: sukienka czy ciasto? :)
OdpowiedzUsuńSukienkę pooglądałam (wyglądasz w niej świetnie), a przepis na szarlotkę zapisuję do wypróbowania - w końcu to tylko zapiekane jabłka :))
Oda, nawet nie wiesz jaką niespodziankę sprawiłas mi tym ciastem - wieki temu (w liceum będąc) jadłam taka u koleżanki i zawsze mi smakowała.A potem szukałam i szukałam i przepisu na coś podobnego nie mogłam znaleźć.Dzięki.
OdpowiedzUsuńNo i dołączam do grona - kieckę skracać, na chowanie kolan przyjdzie jeszcze czas.
Sukienka cudna! Podziwiam pięknie wszyty zamek :) O cieście się nie wypowiadam nawet, bo taką ochotę mi narobiłaś że hoho idę poszukać czegoś w lodówce :)
OdpowiedzUsuńSukienka wygląda świetnie i przepis muszę wypróbować, jeżeli go tak zachwalasz, wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńSukienka świetnie dopasowana i ładny krój, ale ja tez tak mam, ostatnio mój żakiet czeka na podszewke tez pewnie miesiąc albo i dłużej:))
OdpowiedzUsuń