W ubiegłym roku też szyłam zawieszki filcowe - domki
z grubszego, technicznego filcu. Szyło się ciężko, więc co się dało, to
przykleiłam klejem na gorąco. W końcu trzeba sobie ułatwiać życie ;)
W
tym roku wybrałam cienki filc, z którym bardzo ładnie się pracuje.
Można maszynowo ponaszywać większe elementy, co znacznie przyspiesza
pracę. A przy tym szwy stanowią dodatkowy element dekoracyjny :)
Uszyłam komplet składający się z sześciu bombek o średnicy 9 cm. Dlaczego tak nietypowo? Bo spodeczek, którego użyłam do narysowania równiutkich kółek miał taką średnicę...
Bombki są dwustronne - prawa i lewa strona jest identyczna. To oznacza,
że tak naprawdę uszyłam nie 6 a 12 okrągłych zawieszek, które ostatecznie połączyłam parami ;)
Na zdjęciu powyżej bombki w trakcie naszywania większych elementów i ręcznego dekorowania.
Do ozdobienia bombek użyłam muliny, drobnych koralików, pomponików, satynowych kwiatuszków, cekinów i lureksowego sznureczka.
Chociaż szyło się te bombeczki bardzo przyjemnie, to jednak kolejne będę szyła z odrobinę grubszego filcu. To znaczy same kółka. Zauważyłam, że podczas wypychania obszytych ściegiem drabinkowym bombek, filc, z którego wycięte były kółka faluje, załamuje się, co nie wygląda zbyt ładnie.
W każdą bombkę wszyłam więc tekturkę, która usztywniła całość i uratowała bombki. Ale tak, jak wspomniałam, kolejne bazy kolejnych zawieszek skroję ze sztywniejszego filcu (jednak nie aż tak sztywnego, jak techniczny).
Bombeczki już spakowane poleciały w długą podróż, mam nadzieję, że zdążą na Święta?
Pozdrawiam serdecznie
Ale fajne! Choinka z takimi bombkami będzie wyjątkowa, wiele więcej ozdób jej nie potrzeba!
OdpowiedzUsuńsuper, takie wesolutkie i kolorowe:)
OdpowiedzUsuń