Nie mam zbyt dużego doświadczenia w szyciu patchworku. Zdarzyło mi się
wprawdzie popełnić kilka prostych patchworkowych kołderek, ale quilt do
powieszenia na ścianę szyłam po raz pierwszy. Miał być niewielki, ale
ostatecznie po doszyciu lamówki ma wymiar 68 x 68cm. Oto mój "Watercolor
za kratkami" ;)
Dlaczego go tak nazwałam? Bo quilt uszyłam techniką watercolor. A naszyta biała tasiemka układa się w kratę... Aby uzyskać taki efekt, 144 kwadraciki o boku 2 cali (ok. 5cm) ułożyłam tak, żeby w narożnikach znalazły się najbardziej intensywne, najciemniejsze kolory, następnie stopniowo w kierunku środka coraz jaśniejsze, aż do śmietankowej bieli. Kolory powinny się łagodnie przenikać i mieszać, tak jak podczas malowania akwarelą. Następnie naprasowałam całość na cienką flizelinę.
Pamiętacie ptasią poduchę, którą uszyłam prawie 5 lat temu? To była moja pierwsza próba z techniką watercolor :)
Dlaczego go tak nazwałam? Bo quilt uszyłam techniką watercolor. A naszyta biała tasiemka układa się w kratę... Aby uzyskać taki efekt, 144 kwadraciki o boku 2 cali (ok. 5cm) ułożyłam tak, żeby w narożnikach znalazły się najbardziej intensywne, najciemniejsze kolory, następnie stopniowo w kierunku środka coraz jaśniejsze, aż do śmietankowej bieli. Kolory powinny się łagodnie przenikać i mieszać, tak jak podczas malowania akwarelą. Następnie naprasowałam całość na cienką flizelinę.
Pamiętacie ptasią poduchę, którą uszyłam prawie 5 lat temu? To była moja pierwsza próba z techniką watercolor :)
Podczas ostatnich porządków podzieliłam moje zapasy bawełnianych tkanin na 3 rozmiary:
- większe, o długości powyżej pół metra powędrowały na półki do szafy,
- mniejsze niż pół metra kawałki tkanin włożyłam do dwóch sporych pojemników,
- najmniejsze, już właściwie ścinki, posortowane kolorami trafiły do foliowych worków.
I to właśnie z tych ścinków, które wydawałoby się, że już do niczego się nie przydadzą, wycięłam małe kwadraciki, z których powstał ten quilt.
Na wszystkie linie styku kolorowych kwadracików naszyłam białą bawełnianą tasiemkę.
Następnie po zrobieniu "kanapki" przepikowałam quilt po przekątnych kwadracików.
Doszyłam jeszcze granatową ramkę i całość obszyłam lamówką w kolorze ramki. Podczas wszywania lamówki, u góry plecków doszyłam dwa trójkąty, w które wsunę listewkę do zawieszenia quiltu.
I to wszystko - mój pierwszy obrazek gotowy :) Spodobało mi się i w planach już mam kolejny quilt na ścianę :)
Pozdrawiam serdecznie
Cudny, przepiękny, jak dla mnie mistrzostwo świata. Podziwiam, podziwiam i podziwiać nie przestanę :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOjejku, bardzo dziękuję za tyle pochwał :) Również serdecznie pozdrawiam :)
UsuńI to jak piszesz przenikanie kolorów podoba mi się najbardziej.
OdpowiedzUsuńTa zabawa kolorami przy układaniu patchworku robionego techniką watercolor jest najfajniejsza :) Chyba muszę zmobilizować znajomych, żeby zbierali dla mnie kawałki tkanin, bo im więcej niuansów kolorystycznych, tym lepsza zabawa :)
UsuńJest piękny, ile pracy musiało być przy tym. :D
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba@ świetny efekt :) mam sporo różnych ścinków, może powinnam spróbowac uszyć coś podobnego...
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Cudowne połączenia kolorów, cała paleta, świetnie skomponowana. Gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiesamowita robota! Podziwiam precyzję i cierpliwość :)
OdpowiedzUsuń