Uwielbiam pomidory i właściwie latem mogłabym je jeść na śniadanie,
obiad i kolację :) Ale tylko te ogrodowe - słodkie i pachnące, prawdziwe
słoneczka. Pomidory kupione w sklepie są dla mnie jakby sztuczne,
plastikowe - ładne, ale zupełnie bez smaku i zapachu.
Dlatego, aby cieszyć się smakiem i aromatem "własnoręcznie" wyhodowanych
pomidorów, postanowiłam część z nich ususzyć i zalać olejem z dodatkiem
pachnących ziół :)
Oryginalny, włoski przepis na suszone pomidory zaleca suszyć pomidory na
słońcu przez 4 dni. Ja z braku odpowiednich warunków pogodowych
wysuszyłam pomidory w piekarniku.
Do suszenia przeznaczyłam pomidory San Marzano. W tym roku specjalnie z
myślą o suszonych pomidorach posadziłam dwa krzaczki tej odmiany.
Pomidory San Marzano są podłużne, zawierają dużo suchej masy i mają
mało pestek.
Pomidory przygotowałam według tego przepisu Olgi Smile. Na próbę zrobiłam słoik, ale na pewno zrobię ich więcej, bo jeśli smakują tak, jak wyglądają, to mmmmm... :)))
Korzystając z okazji pokażę jeszcze Wam jeszcze, jakie fajne kolorowe pomidorki różnych odmian wyhodowałam :) Te fioletowe, gdyby były podłużne, to mogłyby udawać bakłażany, bo mają dokładnie taki sam kolor ;)
A na zdjęciu poniżej mój tegoroczny rekordzista - ponadkilogramowy pomidor rosyjskiej odmiany o wdzięcznej nazwie "oranżewoje serdce". Był pyszny - mięsisty i słodki :)
Słońce zamknięte w słoiku :)
OdpowiedzUsuń