Moja hoja zaczęła się pięknie rozrastać, z nastaniem wiosny puściła długie pędy i nowe listki. Na stoliku zrobiło się jej niewygodnie, uznałam więc, że pora na wiszący kwietnik.
Każdą wolną chwilę z ubiegłym tygodniu wykorzystywałam na szycie maseczek, uznałam jednak, że muszę sobie zrobić małą przerwę od szycia i uplotłam wiszący kwietnik ze sznurka nowosolskiego.
Kwietnik wyplotłam ze sznurka, który pozostał mi po zrobieniu mojej pierwszej makramy na ścianę, którą pokazywałam w tym poście. Ponieważ kwietnik zawisł w pobliżu tej makramy, starałam się wykorzystać podobne sploty. Użyłam kawałka drewna, który wcześniej oszlifowałam i zaolejowałam.
Kwietnik uplotłam na metalowym kółku do kluczy i powiesiłam na solidnym haku. Patrząc z boku na kwietnik, widać ozdobną makramę wiszącą w przedpokoju. Obie makramy są zrobione z tego samego sznurka, a różnica koloru wynika z oświetlenia (w przedpokoju jest ciemniej).
A tak wygląda hoja w kwietniku. Myślę, że będzie jej tu dobrze i że wreszcie zakwitnie. Już się nie mogę doczekać tych pięknych, jakby z wosku zrobionych kwiatków i ich słodkiego zapachu :)
Pozdrawiam serdecznie
Piękne praca, misterne sploty. Obie makramy uzupełniają się doskonale. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ewo :) Również pozdrawiam ciepło :)
UsuńŚliczna makrama. Już wyobrażam sobie jak taka ozdoba wisi na mojej ścianie. Muszę zmobilizować Ślubnego
OdpowiedzUsuńmiłego tygodnia
Dziękuję Barbaro :) Rozumiem, że Ty upleciesz, a mąż powiesi? ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie