Tyle się naczytałam o prozdrowotnych właściwościach łuski gryki, że postanowiłam sobie uszyć poduszkę wypełnioną taką łuską. Stwierdziłam, że na początek uszyję jaśka, żeby wypróbować czy i jak to działa. A ewentualnie później uszyję sobie większą poduszkę do spania.
Z tego, co przeczytałam w "internetach" wynika, że łuska w poduszce masuje skórę głowy i karku, przez co pobudza mikrokrążenie. Gryczana poduszka idealnie dopasowuje się do kształtu głowy i szyi, co pozwala zmniejszyć napięcie karku i poprawić komfort snu, nie zapada się pod ciężarem głowy, nie ubija się, szczelinki pomiędzy łuskami zapewniają dobrą cyrkulację powietrza, więc poduszka nie zawilgotnieje (ma właściwości antypotowe). Do tego poduszka z gryki nie nagrzewa się tak, jak poduszki z pierza czy silikonowej kulki. Podobno łuska gryki potrafi też zneutralizować działanie szkodliwego promieniowania elektromagnetycznego, które wytwarzają urządzenia domowe.
Same zalety, prawda? Dlatego postanowiłam spróbować 😊 Kupiłam sobie na początek 5 kg oczyszczonej łuski gryki. Oczywiście przez internet. Spodziewałam się nie wiadomo jak wielkiej paczki, a okazało się, że gryczana łuska jest dość ciężka. W dotyku jest dość sztywna, ale jednocześnie sprężysta. Fajnie szeleści przy przesypywaniu.
Wkład poduszki o wymiarach 40 x 40 cm uszyłam z niepotrzebnej już resztki bawełny w dziecięcy wzorek (i tak nie będzie jej widać 😉). Do środka wsypałam 1,7 kg łuski gryczanej i zaszyłam otwór na stałe.
Na wierzch uszyłam pokrowiec z grubszej bawełnianej zasłony. Tkanina ma atłasowy splot, przez to jest miła w dotyku i daje wrażenie chłodnej lekko śliskiej powierzchni.
No to teraz pora wypróbować, czy gryczana poduszka sprawdzi się w codziennym użytkowaniu 😌
Pozdrawiam serdecznie
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz