Postanowiłam wprowadzić do swojej sypialni trochę kwiatów. A że sypialnia jest nieduża i brakuje miejsca na stojące kwietniki, postanowiłam kwiaty powiesić na ścianie.
Zaopatrzyłam się w dwa kilogramy czyli ok. 800 metrów sznurka nowosolskiego o średnicy 3mm w kolorze beżowym. Ze spacerów po lesie już od dłuższego czasu znoszę do domu różne patyki o ciekawych kształtach - wystarczyło więc wybrać odpowiedni, oczyścić drobnym papierem ściernym i zaolejować.
A potem to już samo poszło. Kwietnik jest upleciony na solidnym metalowym kółku do kluczy, bez żadnego wzoru i wcześniejszego projektu. Po prostu wiązałam supełki obserwując to, co wychodzi mi spod palców 😊 Uznałam, że może być i kwietnik zawisł w samym narożniku przy oknie. Mam nadzieję, że scindapsusowi wystarczy mu światła, żeby zachować charakterystyczne plamki na liściach.
To teraz już nie ma wymówki. Rozgrzewka zrobiona, pora zabrać się za duży, podwójny kwietnik, który zajmie spory kawałek ściany naprzeciwko okna.
Pozdrawiam serdecznie
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz