Najpierw ulepiłam miskę na owoce. Poszkliwiłam, wypaliłam ją nieznanym mi dotąd szkliwem o nazwie "piaskowiec nakrapiany". Wazonik powstał później, ma zupełnie inną fakturę niż miska, ale przypadkowo do jego poszkliwienia użyłam tego samego szkliwa.
Kiedy postawiłam oba przedmioty obok siebie, uznałam, że chociaż różne, to mogą stanowić oryginalny komplet. To bardzo podobna sytuacja do kubka i talerzyka - również przypadkowego (nie)kompletnego zestawu 😊
Bardzo spodobało mi się to beżowe szkliwo, chociaż nazywa się piaskowiec, to bardziej przypomina mi granit. Czekoladowe plamki rozłożyły się równomiernie we wnętrzu miski, ale przy każdym zanurzeniu pędzla w szkliwie starałam się je zamieszać - to na pewno pomogło.
Na zewnętrznej stronie miski odbiłam szydełkową serwetkę, użyłam tylko czarnej angoby i transparentnego szkliwa - ten jasny kolor to po prostu kolor wypalonej gliny.
Wazonik powstał z innej gliny, jest masywniejszy niż miska, ma wzorek, który zrobiłam odgniatając w mokrej glinie trzonek drewnianej łyżki. Tu plamki w szkliwie nie ułożyły się już tak równomiernie, bo piony i zagłębienia zrobiły swoje.
Ponieważ wazonik był wypalony na nisko, to będzie mi służył tylko do suchych kwiatków, albo po prostu włożę do środka małą plastikową butelkę uciętą na wysokość wazonika. Nie będzie jej widać, a woda wlana do butelki a nie bezpośrednio do wazonika, nie będzie wyciekała. Znacie ten patent?
Miska ma średnicę 24 cm, wazonik ma wysokość 15 cm i podobną średnicę w najszerszym miejscu.
Glina: miska - G&S 254, wazonik G&S 474, szkliwo CQ 423004 piaskowiec nakrapiany
Pozdrawiam serdecznie
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz